• Kącik poetycki - wiersze naszych uczniów

        •  

          Wiersze uczniów naszej szkoły tworzone pod kierunkiem polonistki p. M. Knurek.

           Może i Ty piszesz? - tutaj możemy je zamieścić.

           

          Tam gdzie spadają Anioły

          Żyjesz na Ziemi bezkarnie

          Czy wierzysz w Anioły z Nieba?

          Czy są dla Ciebie realne?

          Tak jak kawałek Chleba?

           

          Dziecko idące do szkoły

          I Pan idący do pracy

          Dziecko zobaczy Anioły

          A Pan nic nie zobaczy

           

          Dorosły spojrzy w górę

          Kukając zza szyby

          Zobaczy białe chmury

          płynące jak Ryby

           

          Dziecko zerknie w górę

          Tak jak kot zza drzewa

          Nie zobaczy chmury

          Lecz kawałek Nieba

           

          Gdy pióro z Nieba spadnie

          I Babcia je podniesie

          Szybko babcia  zgadnie

          Że wiatr pierze niesie

           

          Lecz gdy wnuczek znajdzie pióro

          To prędko narobi hałas

          Bo nie zdobył pióra

          lecz Nieba trochę znalazł

           

          Ciotka z Wujkiem są zajęci

          Więc gdy nawet Anioł spadnie

          Ich ten widok nie zakręci

          I serc ich nie skradnie

           

          Dlaczego Ludzie tak odmienne zdania mają?

          A ich poglądy się ciągle kłują?

          Dorośli rozum od serca oddzielają

          A dzieci rozum w sercu czują

           

           

          Szczepan Tomkowicz, kl. III G

           

           

          ***

          Tam gdzie spadają Anioły

          Ludzie dobra nie dostrzegają

          Wydaje się im, że świat jest wesoły

          Nie widzą ile podobieństw wokół mają

           

          Żyją wśród swoich spraw samotnie

          nie chcą dotknąć ręki Boga

          Tylko dziecko widzi Anioły przy oknie

          Ono wierzy zawsze, nie tylko jeśli trwoga

           

          Ta wiara dziecięca nadzieję mi przywraca,

          że świat to może być coś pięknego

          Dlatego warto myślami wracać

          Do uczucia w sersu zamkniętego

           

          Łukasz Prach, kl. III G

           

           

          … spadają Anioły

           

          Tam gdzie spadają Anioły

          Nawet dzień wygląda tak samo

          Nad lasem niebo rozciągnięte

          I tylko jęk słychać w oddali-

          Delikatnie upada jego ciało

          Nikt nad nim nie zapłacze

          Odejścia nie zauważą

          Mroczne siły go pokonały

          Ostatni dech życia mu zostawiają…

           

          Takich jak on jest niewielu

          Z dobrym sercem, pięknym wnętrzem, aurą anielską

          Niewielki dla świata

          Lecz moim całym światem-

          Aniołem Stróżem człowieka

          Samotnego, pokaleczonego, rozsypanego

          Spragnionego bliskości duszy …

          Lucyfer – niosący światło

          Mojego smutku wicher najgłośniejszy

          Nie jest w stanie zagłuszyć

           

          Karolina Leśniak kl. III G

          ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

           

          Miłosz Tomkowicz (Tomkow) / wyróżnienie w XXI   Ogólnopolskim Konkursie Literackiej Twórczości Dzieci i Młodzieży  - Jasło 2016

           

          Alojzy Metzger: od 1888r. Burmistrz Miasta Jasła, zmarł około 1906 roku (brak dokładnej daty). W czasie pogrzebu (lipiec) rozszalała się burza, piorun zabił konia przy karawanie, a grad wielkości orzecha włoskiego wybił szyby niemal w całym mieście.

          OSTATNIA DROGA BURMISTRZA METZGERA

          Burmistrzowski kondukt jedzie,

          czarny go prowadzi koń,

          a w żałobnym, cichym śpiewie

          z karawanu śpiewa On.

           

          Burza dmucha w koła wozu,

          a na trumnę pada deszcz,

          któżby widział i pomyślał,

          że w tej burzy On też jest.

           

          Złoty lipiec więc wciąż świeci

          słońce sponad bladych chmur,

          za konduktem jego dzieci

          niosą w spadku pełen wór.

           

          Koń się chwieje, głód mu ściska

          przemoczony deszczem brzuch,

          ciągle słyszy mdłe wyzwiska,

          które pana krzyczy duch.

           

          Koń na ziemię zimną pada,

          burmistrz się piorunem mści,

          bo mu szybciej iść wypada

          złożyć w dole własne dni.

           

          A wiatr zimny ludziom wtłoczy

          krwawo – żółty błysku huk,

          nim grad wpadnie w łzawe oczy,

          napnie się w swej trumnie trup.

          Nie dojechał burmistrz Jasła

          na alei siódmy grób,

          tam go chyba pochowano,

          gdzie koń dalej nie iść mógł…

          _________________________________________________________________________________

          Bądźcie świadkami miłosierdzia 

           

          Miłosierdzie

          Takie banalne

          Wystarczy uśmiech, kilka słów

          I po sprawie

          Swoje zrobiłam

          Ale czy aby na pewno?

          Czy to wszystko na co Cię stać?

           

          Nie!

           

          Czemu koło bezdomnego przechodzisz obojętnie?

          Czemu słysząc cichy szloch zatykasz uszy?

          Czemu widząc palącego młodzieńca odwracasz wzrok?

          Czemu przyjmując cios wymierzasz następny?

           

          Jesteśmy miłosierni tylko wtedy

          Gdy

          Jest nam to na rękę

          W innym wypadku

          Udajemy

          Kłamiemy

          Szukamy wymówek

           

          Ale nie załamuj się

          Pomyśl

          I zmień to

           

          Wstań z kanapy i idź

          Szerzyć miłosierdzie

          Na cały świat

           

          Jeśli będzie to trudne

          A będzie

          Zawierz to temu

          Jedynemu

          Który czuwa

          Który miłuje

          Który sam jest pełen miłosierdzia

           

          Kornelia Zywar, III G

          """""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""

          ***

          Nie bardzo wiemy,

          Jak dobrze czynić?

          Jak być miłosiernym?

          Jak nie smucić Boga?

          Jak kochać ludzi?

          Lecz dążmy do tego,

          Byśmy stawali się

          Doskonalsi,

          Każdego dnia,

          Z każdym uczynkiem.

                                              Szczepan Tomkowicz, II G

           

          """""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""

          „…”

          Życie

          Niby tak łatwe i proste

          A jednocześnie tak trudne i skomplikowane

          W monotonii każdego dnia pamiętaj

          By mimo wszystko iść za Panem

          Jego drogami

          Jego ścieżkami

          Tym górskim szlakiem

          I łez potokiem

          Niosąc z Nim krzyż

          Krzyż grzechów naszych

           

          Każdą przykrość

          Krzywdę

          Zniewagę

          Ciężką chwilę

          Bądź w stanie przezwyciężyć

          Jak Chrystus na krzyżu

          Tak i Ty na co dzień

          Odważnie, pokornie

          Swoje serce miej

          Pełne miłosierdzia

          Dobra

          I przebaczenia

          Kochaj, wybaczaj, walcz

          Każdym słowem dawaj świadectwo

          Przesiąknięte wiarą, bólem, nadzieją

          Jakby krwią Chrystusa

          I ilekroć się pomodlisz,

          Wierz mi

          Wygrałeś

                                              Karolina Leśniak, II G

           

          """""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""'

          Małgorzata Kaczkowska

          SilverVege , kat. I

           

          „List do M.”

          Siedzę sama w zimnym pokoju.

          Pusto jakoś.

          Białe ściany jakby bardziej poszarzały.

          Nie ma już obrazów

          Zwinięto zasłony

          Światło zgasło

          A pudełka ze zdjęciami nie ma już w kącie, zabrano je.

           

          Tylko stary, biały kredens został na swoim miejscu i szuflada tak samo skrzypi.

          Jakby wspomnienia zachowały je w nienagannym stanie.

           

          I głucho. I cicho. I zamilkł niegdyś codziennie słyszany głos.

          Wiosenne fiołki już nie kwitną.

          Herbata się nie parzy.

          Filiżanka stoi pusta, bardziej wyblakła.

          Jakby czekała na dotyk znajomej dłoni.

           

          Nasłuchuję… cisza.

          Nie ma Ciebie.

          To miejsce zamilkło, wyblakło.

          W odwiecznej żałobie po stracie najważniejszej cząstki siebie.

           

          Wychodzę.

          Kiedyś się jeszcze spotkamy…

           

           

          „List do hejtera”

          Od dzisiaj każdego dnia uśmiech na twarzy

          Szczery

          Fałszywy

          Kto by się tam czepiał?

           

          Cichy głos młodego poety

          W świecie zabłąkanych myśli

           

          Jestem wariatką – powiedz

          Jestem inna –wykrzycz

          Daj upust swojej nienawiści do mnie.

          Powiedz to teraz!

          Brak Ci odwagi?

          Ile jeszcze mam czekać?

          No dalej

          Czekam i czekam i brak reakcji

           

          Znów przyjdzie nam spotkać się w internetowym świecie

          Bo tylko tam powiesz mi co Ci leży na sercu.

           

          „Bóg zapłać” w Twoją stronę

          I „do zobaczenia”

          Jutro się widzimy przez szklany monitor.

          Czekam.

           

          MK

          „Uczucia”

          Samotność dusi mnie od wewnątrz

          Płacze moja dusza

          Lękam się

           

          Komfort psychiczny uciekł

          zadławiony

          stłamszony

           

          włączył się wygaszacz

          na ekranie telefonu

          ktoś wcześniej dzwonił

          nie odebrałam

           

          Powolny procesor zwany mózgiem

          przejmuje kontrolę

           

          Wyłączyłam uczucia

          Wystawię je na allegro z dopiskiem „Oddam w dobre ręce”

          Ofert kupna brak

           

          Bo przecież po co je komu do szczęścia potrzebne?

           

          MK

          „Nasz przypadek”

          Nie zrozum mnie źle, ale chyba podświadomie milkną moje myśli o Tobie.

          Każde słowo wypowiadam ciszej,

          Każde miejsce pomijam coraz częściej.

           

          Uratuj mnie – bo wspomnienia nagle tracą swoją wartości

          I stają się tylko kolejnym zdjęciem w czarno-białym albumie.

           

          Nie zrozum mnie źle, jednak chyba to nie było tego warte.

          Zbyt dużo wypłakanych łez

          Zbyt dużo nieprzespanych nocy.

           

          Teraz rozmawiamy, jak nieznani sobie ludzie.

          Mijamy się na ulicy, jakbyśmy się nigdy nie spotkali.

           

          I nie zrozum mnie źle, ale tak już bywa,

          również w naszym przypadku…

          MK

           

           

          Zabijam nadzieję.

          Zabijam szczęście.

          Zabijam miłość.

          Zabijam samą siebie od wewnątrz.

          Przywdziewam sztuczny uśmiech i w duchu błagam, żeby nikt nie zapytał się: „Co u Ciebie?”.

          I co mam odpowiedzieć?

          Że świat mnie zniszczył?

           Że ludzie mnie wyśmiali?

          Uporczywie szukam wiary, nadziei, miłości.

          Kiedyś może znajdę…

          –odpowiadam cicho i odchodzę„Wszystko po staremu…”

          żeby szukać szczęścia…

          Error.

           

           

          Codziennie przemierzany korytarz.

          Twarze ludzi, których znam od lat.

          A jednak coś się zmieniło.

          Zaczęłam patrzeć inaczej na świat.

          Na życie.

          Bardziej krytycznie…

           

           

          Dlaczego?

          Czy Ty poznałeś co to kłamstwo?

          Czy Ty poznałeś co to samotność?

          Czy Ty poznałeś co to strata przyjaciela?

          Czy Ty poznałeś co to załamanie?

          Czy Ty poznałeś co to miłość?

          A no fakt.

          Tego ostatniego to i ja nie poznałam…

           

           

           

           

          Error.

           

          Przyjaciel.

          Poznałam Cię w potrzebie, kiedy byłam na skraju załamania.

          Jesteśmy tak różne. A jednak tak podobne.

          Tak. My. Ludzie po przejściach.

           

           

          Już prawie 4 lata.

          Jednak mimo tego dalej rozumiemy się bez słów.

          I dalej możemy śmiać się do północy.

          Możemy wspólnie rozmawiać o naszych problemach.

           

           

          Ty wiesz, że po czekoladzie głupieję

          - jednak mimo wszystko dalej kupujesz mi ją na urodziny. Gorzką z orzechami.

          Ty wiesz, że nie ufam każdemu

          - dlatego zawsze powtarzasz „Wiesz, że możesz mi zaufać”.

          Ty wiesz, że czasem lubię powiedzieć coś moją własną filozofią

          - jednak i tak to rozumiesz. Co mnie dziwi, bo czasem sama nie wiem co mówię.

          I nawet kiedy zapomnisz o czym mówiłaś

          - ja zawsze Cię słucham.

          Ty wiesz jaka jestem. Ja wiem jaka Ty jesteś.

           

           

          DZIĘKUJĘ CI…

           

          Error.

           

          Error.

          Przepraszam za moją krytyczną opinię o świecie i ludziach, która w niektórych budzi niechęć do mojej osoby.

           

          Małgorzata Kaczkowska

          Gimnazjum w Jabłonicy Polskiej

          _____________________________________________________________________________________________ 

           Gabriela Gerlach 

           

          Dziękuję

           

          Dziękuję Ci Janie Pawle II za każdy Twój uśmiech.

          Za serce gorące i wiarą wypełnione.

          Ty dałeś mi siłę i pokazałeś drogę,

          bym doszła szczęśliwie do domu Ojca.

           

          Przeszedłeś wiele i los Cię nie oszczędzał.

          Wspinałeś się na górę cierpienia.

          Duma Cię rozpiera żeś Polak! Nie inny.

          I w polskiej młodzieży pokładasz nadzieję.

           

          Akceptowałeś każdego człowieka

          i kochałeś bardziej niż siebie.

          A teraz patrzysz na ukochaną Polskę

          będąc w Królestwie Niebieskim w Niebie.

           

           """""""""""""""""""""""""""""""

           

          Mój Pan

           

          Służyć Tobie będę zawsze,

          po to przecież żyję!

          I choć, mam dni słabsze

          Ciebie do serca przyjmę.

           

           

          Bo bez Ciebie moje życie nic nie znaczy wprawdzie

          Jałowe i mizerne…

          A ciało jakby spetryfikowane

          Nie czułe i zimne jak kamień.

           

           

          Rozpal Jezu w sercu ogień,

          niech topnieje zimny lód…

          lód, co grzechów atrybutem

          Przygniótł moje serce znów.

                                                  

                                                                               Zaczarowana

                                                                                    Kl. I gimnazjum

           """""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""

           

          Veritas

           

          Jestem niechciana, nudna i niepotrzebna,

          zbyt poważna, zbyt dosadna.

          Niszczę ich idealny scenariusz,

          w którym niezmierzone pokłady kłamstwa.

           

           

          Lecz jestem z tego dumna i będę trwać dalej

          Głoszona przez serca lśniące szczerością

          Wiele już ludzi poległo przeze mnie…

          To ja prawda!

          A Ty wierzysz we mnie?

           

                                                                                 Zaczarowana

                                                                                    Kl. I gimnazjum

           

           """"""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""

          Życiowa klatka

           

          Bo ja chcę uciec stąd

          I porzucić ciężar trosk.

          Rozłożyć skrzydła,

          unieść się w powietrze.

          Poczuć chłodny wiatr

          i polecieć w dal.

           

           

          Zobaczyć jak to jest

           - niczym się nie martwić.

          Stanąć odważnie

           i ze świata zakpić!

          Śmiać się, tańczyć

           i dotykać nieba

          Tego mi właśnie…

           teraz potrzeba!

           

           

          Kiedyś jednak wrócę

           i wrócą też problemy

          Troski, smutki,

          niepokój oraz lęki,

          lecz wtedy przyjaciele

           dodadzą mi sił,

          od nowa rozpalą ogień nadziei

           co się wcześniej w mnie tlił.

           

          Zobaczyć jak to jest

           - niczym się nie martwić.

          Stanąć odważnie

           i ze świata zakpić!

          Śmiać się, tańczyć

           i dotykać nieba

          Tego mi właśnie…

           teraz potrzeba!

           

           

                                                                                                                                 Zaczarowana

                                                                                                                                    Kl. I gimnazjum

          .............................................................................................................................................................................

           Justyna Długosz

          Mój świat


          Mój świat jest poezją pisaną z natchnienia
          Mój świat jest muzyką, co ciągle się zmienia

          Mój świat też jest tańcem, wirami w przestrzeni

          Mój świat - letnim słońcem i liśćmi jesieni.

          Mym światem rodzina i ci, co są blisko

          Rodzice, brat, siostra, przyjaciel… to wszystko..

           

           

          Bez obaw

          Kolorem kwiatów maluję życie

          Śpiewem ptaków wypełniam ciszę

          Pustkę marzeniami zastępuję

          Zamiast nudzić się - rysuję

          Przyjaciół za samotność wstawiam

          I niczego się już nie obawiam.

          Lecz czasem przychodzi dzień taki

          Smutny, szary i nijaki

          Gdy smutki mnie dopadają

          I opuścić ochoty nie mają

          Wtedy muzyka pomaga na wszystko

          Albo przyjaciel, który jest blisko.

           

           

          Kawałeczek nieba…

          Marzenia są wszystkim, czego nam potrzeba

          Marzenia są jak kawałeczek nieba

          Gdy będziesz mieć marzenia, zdobędziesz cały świat.

          Nieważne pochodzenie, zdolności, ilość lat..

          Dzisiaj bardzo niewiele ludzi dba o marzenia

          Krzyczą: „Nie mam czasu! Jeszcze tyle do zrobienia!”

          O zbyt wiele spraw się troszczyć trzeba

          I już nikt nie ma czasu na ten kawałeczek nieba…

           

           

          Justyna Długosz

          Gimnazjum w Jabłonicy Polskiej

           

           ,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,

          Katarzyna Inglot

          ***

           Gdy leci sputnik po niebie,

          piszę krótki list do Ciebie.

          Liczę gwiazdy, satelity

          patrzę w niebo jak głaz wryty,

          Gdy leciutki wietrzyk dmucha

          i coś szepcze mi do ucha.

          Byłam znowu zamyślona,

          pisząc słowa wciąż od nowa.

          Wciąż Cię widzę przed oczami,

          gdy wyrażasz mnie słowami.

          Jak dotykam twoje dłonie,

          czuję, że me serce płonie.

          Gdy patrzymy sobie w oczy,

          to nas miłość wtem zaskoczy.

          Napisałabym to w liście , 

          tak jak wy pisalibyście.

          O skończonej mej miłości, 

          w której nie było deka radości.

           

           

                                                                                                                                        Katarzyna Inglot

                                                                                                                                                  Gimnazjum w Jabłonicy Polskiej

           

          ********************************************************************************************************************

           

          Po co było całować i kłamać? 

          Po co było zajmować mi czas?

          Po to, aby me serce złamać,

          Pozostawić smutek i żal?

          Całowałeś, mówiłeś, kłamałeś,

          by truciznę w me serce wlać.

          A ja głupia na próżno wierzyłam,

          teraz przyszło mi się z Ciebie śmiać.

          Nas już nie ma i nie będzie , 

          sam się chwaliłeś o tym wszędzie…

           

           

          Katarzyna Inglot

           

          ***

           Siedziała na czereśni i myślała o życiu,

          W którym jest lubiana i kochana 

          przez najważniejsze osoby w jej życiu.

          W którym chciała żyć normalnie,

          jak wszyscy inni ludzie.

          W którym nie żałowałaby swoich błędów

          popełnionych w przeszłości.

          W którym miałaby spokój,

          a nie tak jak teraz…

          W końcu zasnęła.

          Przebudzając się pomyślała, 

          że to był jeden wielki sen.

           

          Katarzyna Inglot /Gimnazjum w Jabłonicy Polskiej/

           

           """""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""

           

          Gabriela Lisowska / wyróżnienie w IV  Wojewódzkim Konkursie Poetyckim 2008

           

          SAMOTNOŚĆ

          Ile ludzi codziennie obok siebie przechodzi?

          Bez słowa, uśmiechu, tak obojętnie

          Idziesz obok ze spuszczoną głową

          Wtapiając się w tłum, który nieustannie gdzieś biegnie…

           

          Wchodzisz do domu zawsze smutnego

          Weje w nim pustką i ciemnością

          Jest pozbawiony ciepła rodzinnego

          Otoczony szarą codziennością

           

          Siedzisz na krześle i patrzysz w okno

          Wciąż słyszysz jak deszcz w szybę uderza,

          A jego krople jak złote litery

          Układają się w słowa pacierza…

           

          Odwracasz się, lecz nie ma nic

          Prócz czterech ścian przesiąkniętych twym płaczem

          I patrzą na ciebie jęcząc cały czas

          „Bo przecież może być inaczej”

           

          Ty wiesz najlepiej co to samotność

          Bo każdy poranek i wieczór zły

          I głucha cisza

          Czegoś brak

          Żal do wszystkiego

          Uśmiech przez łzy…

           

          I widzisz dom w bańce mydlanej

          Przytulny, ciepły i jasny

          Rodzinę, przyjaciół radość swą

          W swym smutnym mieszkaniu ciasnym

           

          Lecz dlaczego tego nie chcesz?

          Dlaczego szczęścia nie pragniesz?

          Bo nie znasz miłości

          I w smutnej ciszy gaśniesz…

           

          Kamila Pelczar / wyróżnienie w IV  Wojewódzkim Konkursie Poetyckim 2008

           

          NADZIEJA W ANIOŁACH

          Siedzi sama

          Zupełnie sama

          W najciemniejszym kącie swojego świata,

          Swojego domu.

          W kącie, w którym podłoga gnije od potoku łez

          W kącie, w którym wtula swe obarczone troskami plecy.

          Patrzy.

          Patrzy w puste ściany

          Jakby były pokryte sadzą

          Ta sadza to nienawiść.

          Nienawiść,

          Którą wpoili jej źli ludzie,

          Za którą ci dobrzy skazali ją na wieczne osamotnienie.

          Osamotnienie.

          We własnym domu, niby pełnym miłości

          Miłości, ale nie do niej.

          Miłości lecz fałszywej.

          Płacze.

          I …nagle dostrzega na czarnych ścianach cień tego,

          Co chciała kiedyś osiągnąć.

          Teraz wie, że nie ma siły,

          Że jest słaba,

          Samotna,

          Niekochana.

          I gdy już zaczyna jej brakować łez

          Zjawia się ON.

          To ON wyciąga do niej dłoń,

          Dłoń białą i czystą,

          Dłoń ciepłą.

          Już się nie boi.

          Bierze jego dłoń,

          Wiedząc, że się podniesie!

          Bo ON jest z nią!

          Wiedząc, że nigdy jej nie opuści!

          Nie zawiezie!

          Nigdy!

          Nigdy!

           

          Natalia Pyzia / wyróżnienie w IV  Wojewódzkim Konkursie Poetyckim 2008

           

          REFLEKSJE

          I cóż z tych moich wierszy?

          Wielką poetka nie jestem i nie będę…

          Kto będzie czytał te wszystkie moje mądrości?

          Kogo obchodzą moje problemy?

          Komu zależy na moich smutkach i radościach…

          Kogo ciekawią te poetyckie, jakże nudne obrazy?

          Czy można być Wielkim wśród tłumu?

          Ryzykiem jest się wychylać,

          Lepiej nie narażać się na krytykę innych…

          Najłatwiej wtopić się w tłum krzyczących,

          Przygłuszyć sumienie, odrzucić milczenie,

          Pozostawić wyrzuty sumienia…

          Trzeba być masą tak mówią inni…

          Może maja rację… Może się mylą…

          Nie wiem…

          To ich zdanie nie moje…

          By być Kimś należy walczyć,

          By być Sobą należy nim być.